niedziela, 22 lutego 2015

Ach te poradniki.....




Dzis książki mozna znalezc o wszystkim. A wychowanie dzieci wydaje sie jednym z najchodliwszych tematow. Tak wiec jest wszystko o wszystkim, od poczecia do wyprowadzki dziecka "na swoje". Mimo tej wszechobecnej wiedzy o wychowaniu, wcale z nim dzis nie jest lepiej, niz bylo 20-40 lat temu, kiedy byl poradnik opieki nad niemowlakiem i.....koniec. Lepiej nie jest, a wrecz czasami mam wrazenie, ze jest gorzej. Czyzby wiedza mam i babć byla lepsza od tej ksiazkowej wiedzy dzisiejszych specjalistow?
Wydaje mi sie, ze dzis zbyt latwo ufamy poradnikom, mediom, znajomym (lub nieznajomym z netu), niz wlasnej intuicji i rozsadkowi. Niektorym sie wydaje, ze  ksiazka zalatwi wszystko i pokaze jak wychowac dziecko bez problemow. A najczesciej dziecko za cholere nie chce sie dostosowac do metod z ksiazek! I co wtedy? Moze kolejna ksiazka, moze inna strona na necie, moze inne forum.... Czysta paranoja.
Nie wazne ile ksiazek nie pojdzie w ruch - i tak nikt, tak jak rodzic, nie zna swojego dziecka! Jesli sam nie zna, to ksiazka i tak mu nie pomoze. Trzeba poswiecic dziecku czas i je poznac. Potem czytac poradniki, ktore dobrze jest tez umiec "tlumaczyc". Nie kazda rada jest dobra dla kazdego dziecka. Rady i metody trzeba dostosowywac do dzieci, a nie dzieci do porad! A niestety, tak czesto jest: Bo w ksiazce powiedzieli, ze..... .
Tak samo z intuicja. To ona czesto powinna byc naszym doradca, a nie obcy ludzie na necie.
Nie ma lekko, zeby nie wiem ile sie przeczytalo i dowiedzialo, nic nie zastapi naszego zainteresowania dzieckiem, naszego zaangazowania, wlasnego rozsadku.... Z wychowaniem dziecka jest jak z odchudzaniem: samo czytanie nie pomoze! Potrzebna ciezka praca.

PS. Czasem, podczas rozmow z matkami, albo podczas czytania tego co pisza, mozna zgadywac jakie ksiazki czytaly :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz