poniedziałek, 23 lutego 2015

Soba byc...


Mam za soba kilka nieudanych zwiazkow. Kazdy mial byc ostatni, ale....nie wyszlo. Bylo to czesciowo powodem mojej depresji. Aby z niej wyjsc trafilam na terapie grupowa, ktora uswiadomila mi wiele moich bledow. Postanowilam zmienic swoje postepowanie i.....pol roku pozniej bylam zareczona z moim obecnym mezem. Bylo warto.

Bledy, ktore wczesniej popelnialam, to typowe bledy, ktore popelnia wiele kobiet na poczatku zwiazku. Generalnie mowiac - nie sa soba!

My kobiety uwielbiamy grac lepsze niz jestesmy. Tuszujemy niedoskonalosci wygladu i charakteru. Kiedy poznajemy mezczyzne staramy sie byc wrecz idealne. Na kazdej randce pachnace, zwiewne, szykowne....szal cial! Czesto naciagamy fakty, aby sie dopasowac do oczekiwan obiektu uczuc. Potem przychodza wspolne noce i dni, kiedy to pokazujemy jak wspaniala jestesmy partnerka i jakim idealnym materialem na JEGO zone. Zbieramy z usmiechem skarpetka, po ukochanym mezczyznie, robimy sniadanka, sprzatamy, gotujemy, kiedy nasze bozyszcze pyta czy nam cos potrzeba, to ze skromnoscia odpowiadamy, ze ale absolutnie! Nic nie potrzebujemy. Zakupy tachamy z usmiechem. Zapraszamy kumpli ukochanego i pokazujemy jakie jestesmy rowniachy. Przyszlej tesciowej slemy komplementy i chetnie do niej chodzimy na obiadki (przynajmniej tak udajemy). Naciagamy sie i dopasowujemy w kazdej dziedzinie zycia aby tylko pokazac jakie jestesmy super. Nie dziwne, ze nasz ukochany darzy nas rownie wielkim uczuciem, ktore na poczatku calkowicie wystarcza nam do szczescie. Jednak mija czas i coraz trudniej nam jest z tym dopasowywaniem i naciaganie. Bo ilez mozna zbierac te smierdzace skarpety, podstawiac pod nos kazdy posilek, tachac zakupy, wytrzymywac zarty durnych kolegow czy usmiechac sie do przemadrzalej "tesciowej". Przychodzi moment, ze cos w nas peka. Wracamy wkoncu, czesto po latach, do prawdziwego JA. I tu czesto zaczynaja sie schody. Bo facet jest w szoku. Nie taka kobiete bral na reszte swojego zycia. Nagle nic jej nie pasuje, ma wymagania, oczekiwania itd. Ooo nie! I wtedy czesto przychodzi prawdziwy kryzys, ktory roznie sie konczy. Bywa, ze ludzi laczy takie uczucie, ze mimo wszystko potrafia sobie wszystko poukladac, pojsc na kompromisy i wyjsc na prosta. Ale bywa tez tak, ze uczucie juz nie jest tak silne aby walczyc.

A mozna tego uniknac w bardzo prosty sposob: BYC SOBA OD POCZATKU. Niech facet wie, w kim sie zakochuje i na co moze liczyc w przyszlosci. Jesli zwiazek ma nie przetrwac to im szybciej, tym lepiej! Nie masz zamiaru cale zycie zbierac skarpetek - to ich nie zbieraj od poczatku. Nie chcesz byc kucharka na caly etat - to nie badz od poczatku. Nie lubisz kumpli faceta - nie spedzaj z nimi czasu i mu o tym powiedz. Na zakupy zabieral ukochanego, niech taszczy je z toba i wspolnie za nie placi. "Tesciowa" traktuj z szacunkiem, ale nie pozwol sobie aby ci weszla na glowe lub nie miala szacunku do ciebie. Idz na kompromiss, ale tez go wymagaj. Itd, itd.... Jesli mimo to facet zostanie - to zostanie na dlugo. A przynajmniej sa na to wieksze szanse.

Naprawde, nie oplaca sie udawac kogos, kim sie nie chce byc przez cale zycie. Trudno sie wychodzi z takiej roli i niepotrzebnie traci sie czas. I swoj i kogos. I jesli taki zwiazek nie przetrwa, nie ma co szukac winnych e wszystkich dookola, bo duza czesc winy ponosi sie samemu. Takie udawanie to czyste oszustwo. A zwiazek musi miec silne, trwale fundamenty. Wtedy wytrzymuje rozne burze i huragany. A do budowy tego fundamentu potrzebna jest szczerosc.....

PS. Moj obecny maz duzo podrozuje sluzbowo. Pamietam w jakim byl szoku, kiedy pierwszy raz wyjeżdżał i z grzecznosci (!) spytal, CZY cos mi kupic na lotnisku (wtedy bylo taniej). Byl chyba święcie przekonany, ze ze skromnoscia odpowiem, ze "nie, dziekuje". Ale zamiast tego dostal liste kilku rzeczy do kupienia. Mina mu zrzedła i nie wiedzial jak zareagowac. Ale ze byl świeżo zakochany, wiec liste zabral i zakupy zrobil. Efekt: do dzis mnie pyta CO (nie CZY) kupic na lotnisku i jest zaskoczony, jesli nic nie potrzebuje. Opłacało sie zaryzykowac!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz